Przyszedł czas 3 klasy. Skończyły się zajęcia wojskowe a zaczęła się nauka.
Mimo że moje rozszerzone przedmioty to matma( nie wiem jak to się stało :’( ) oraz chemia. Ja na maturę wybrałam Język polski, a więc musiałam sama nadrabiać materiał. Denerwowałam się maturą tak, że wcale nie myślałam o tym co chcę w życiu robić. Zyskałam natomiast najlepsze przyjaciółki z którymi kontakt mam do teraz. Pomogło mi to trochę się odstresować.
Został wybudowany nowy internat i to w nim teraz mieszkałam. Dwie osoby na pokoju to większy komfort i warunki do nauki. Maturę zdałam. Byłam zadowolona z moich wyników dlatego nie przypuszczałam, że mogę się gdzieś do szkoły nie dostać. Po maturze zaczęłam od razu pracować. Pracowałam w budce z lodami. Wtedy nie przepadałam za tą pracą ponieważ zmiany były po 12 godzin a zdarzało się nawet po 14/15 niemniej dużo się tam nauczyłam. Kontakt z klientem, obsługa kasy, cierpliwość ( zrobienie świderka z 12 okrążeniami to nie lada wyczyn 😀 ) nawet czyściłam maszyny w środku a kiedy było trzeba to naprawiałam ( przez telefon szef mówił co mam robić).Teraz dobrze wspominam ten czas. Lody były bardzo dobre. Jadlam ich na prawde dużo. 😀 Przychodzili mili klienci, a ja często lubiłam sobie z nimi porozmawiać, no i zarabiałam przez co mogłam sobie pozwolić na dłuższe wakacje. Bajecznie niestety nie było przy 36 stopniach na dworze bo w budce było o 10 stopni więcej. Ale jakoś dawałam radę. Szkoda tylko, że zapomniałam, że muszę znaleźć sobie szkołę.
Marzyłam o studiach w warszawie ale były one niestety za drogie dlatego chciałam iść na studia dzienne do Wrocławia. Kierunek? Dziennikarstwo. Marzyła mi się pogodynka. Nie dostałam się. Nie spodziewałam się tego w ogóle. Na studia dzienne w Poznaniu było już za późno. Tak więc zostały mi zaoczne i szukanie pracy, a że chciałam do miasta to szukałam pracy w Poznaniu a co za tym idzie mieszkania.
Tagi: lody, matura, praca, studia, szkoła